niedziela, 3 kwietnia 2016


J. Moyes "Zanim się pojawiłeś"


                                      





Zanim się pojawiłeś.. To coś więcej niż książka, to powieść inna niż wszystkie. Zabiera czytelnika w zupełnie inne miejsce. Nie są to wypociny z cyklu '50 twarzy Greya' cześć setna. Jest to książka, która zapada w pamięci na długo.
Zarazem jest to druga książka przy której wyłam jak bóbr. Poleciła mi ją moja siostra, która powiedziała, że przez ostatnie 50 stron wyła, stwierdziłam początkowo, że do tej pory żadna książka nie poruszyła mnie tak jak "Na krawędzi nigdy", myliłam się! Ta powieść jest sto razy bardziej poruszająca niż "Na krawędzi nigdy".
Teraz o samej książce. Powieść zaczyna się prologiem, która opisuje krótką wzmiankę na temat wcześniejszego życia Willa i wypadek. Później prawie wszystko jest opisywane z perspektywy Lou. Lou właśnie straciła pracę i szuka nowej, jest w dość ciężkiej sytuacji, ponieważ jej rodzina nie
jest zamożna. Gdy przypadkiem natrafia na ogłoszenie, w którym poszukują opiekunki do osoby niepełnosprawnej za bardzo duże pieniądze, postanawia iść na rozmowę. Ku zaskoczeniu dostaje prace. Poznaje Willa, który jest niepełnosprawny z paraliżem czterokończynowym. Will jest bardzo oschły, niegrzeczny, wręcz wkurzający. Lubi samotność i nigdzie nie wychodzi. 
Podobały mi się sprzeczki miedź nimi. Przez kłótnie trochę się do siebie zbliżali. Pewnego dni Lou podsłuchała rozmowę matki Willa z jego siostra o tym co chce zrobić Will. To ja wstrząsnęło i zrozumiała, że ma tylko pół roku żeby zmienił decyzję. Założyła kalendarz w którym notowała wszystko i organizowała wszystko co mogła.. Jednak jaki będzie tego rezultat?

Na koniec dodam tylko, że podobało mi się, że mogliśmy spojrzeć nie tylko z perspektywy Lou, ale także z perspektywy matki Willa, jego ojca, siostry Lou... Zabrało tylko perspektywy samego Willa. 

Ale może to i dobrze. Sami oceńcie. :)))

Jeżeli macie jakieś przemyślenia, spostrzeżenia to się podzielcie, chętnie poczytam opinie na temet tej powieści.