czwartek, 22 października 2020

Sarah J. Maas "Ksieżycowe miasto" tom I i II



 Sarah J. Maas po raz kolejny zabiera mnie w swój świat. Świat pełen fantastycznych stworzeń, niebagatelnych bohaterów i historii, która zapada w pamięci. 
"Bryce Quinlan jest dziewczyną, która w połowie jest człowiekiem, a w połowie Fae. W świecie pełnym magii, niebezpieczeństw i ognistych romansów poszukuje zemsty!
Bryce Quinlan kocha swoje życie. W dzień pracuje dla handlarza antyków, sprzedając nie do końca legalne magiczne artefakty, a nocą imprezuje razem z przyjaciółmi, delektując się każdą przyjemnością jaką Lunathion – znane również jako Crescent City – ma do zaoferowania. Ale gdy bezwzględne morderstwo wstrząsa miastem, wszystko zaczyna się rozpadać – również świat Bryce. "

Długo czekałam na kolejne powieści Maas zwłaszcza, że po zakończonej serii "Dworów" ne mogłam się doczekać kolejnych fantastycznych powieści tej autorki. No i się doczekałam, książki zarówno jak "Dwory" są obłędnie długie, co mnie oczywiście cieszyło. Akcja toczy się w Lumathion, wielkiej metropolii, gdzie królują przeróżne stworzenia, od demonów, po Fae, przez anioły, archanioły, wampiry i róże inne. Bryce jest pół Fae, w krainie mocarnych kreatur jest w zasadzie nijaka. Niczym nie wyróżniająca się dziewczyna. Oczywiście to tylko pozoru, gdyż prawdą jest, że jej matka jest człowiekiem, jednak ojciec.... to już jest inna bajka.
Bryce jest imprezową dziewczyną, uwielbia odlecieć na potańcówkach i taka również jest postrzegana, jako głupia imprezowiczka, która nie potrafi zaoferować nic więcej.
Wszystko się zmienia, gdy jej przyjaciele zostają zabici, a sama Bryce jest o krok od śmierci. Po długim czasie, gdy Bryce myśli, że poradziła sobie ze stratą przyjaciół w jej życiu pojawia się Hunt, który trafił na ślad, świadczący, że to nie było przypadkowe morderstwo dokonane przez Demona, który uciekł z Hel, wszystko miało swój cel.  Rozpoczyna się gonitwa za sprawcą, zwłaszcza, że Bryce chce pomścić śmierć swojej ukochanej przyjaciółki i rozwikłać tą zagadkę. Jednak przystojny skrzydlaty Hunt nie będzie jedynie jej partnerem pomagającym rozwikłać zagadkę.

Jeżeli chodzi o Bryce, to postać, która mi imponowała. Ona chciała, żeby każdy miał ją za imprezową laskę, która nie storni od alkoholu i od dragów. Nie przejmowała się swoją opinią, w zasadzie nawet chciała, żeby każdy miał o niej takie zdanie. Jednak gdy znalazła się w centrum śmiertelnego niebezpieczeństwa okazało się, że to dzielna, inteligentna, pełna odwagi kobieta, która nie boi umrzeć za najbliższych. W stosunku do Hunta była oczywiście opryskliwa i wulgarna, nosiła maskę, bo w swoich ochronnych murach czuła się bezpieczna. Nikomu nie pozwoliła zbliżyć się do siebie.

Odnośnie Hunta, to postać, której współczułam od samego początku. Uwielbiałam go, dlatego, że nie był wolny. Był czyjąś własnością i to było okrutne. Nie spodziewał się, że poznając Bryce zapragnie być wolnym...

Książka jest naprawdę bardzo długa, każdy tom liczy ponad 500 stron, w związku z tym, autorka mogła skupiać się na najdrobniejszych szczegółach, cała powieść była dość rozciągnięta w czasie, więc nie mogę powiedzieć żeby akcja toczyła się szybko.
Trochę smuciło mnie, że zanim doszło do jakiejś akcji to musiało minąć baaaaardzo wiele kartek zanim wszystko nabrało dynamicznego tempa.

Każdy kto czytał choć raz Maas wie, że autorka lubi łączyć różne światy, w tym przypadku mamy połączeniu współczesności  teraźniejszego świata (internet, telefony komórkowe, samochody i wielkie miasta) ze światem fantastycznym (anioły, demony, Fae itp).
Cała ta mieszanka daje istnego kopa mojej wyobraźni.

Podczas czytania pierwszego tomu bardziej byłam skupiona na zaznajomieniu się ze światem, z postaciami i ogarnianiem o co tak naprawdę chodzi. Maas wprowadziła do swojej powieści ogromną ilość stworzeń i bohaterów. Wgłębienie się w fabułę pozwoliło mi zrozumieć niektóre poboczne wątki tej historii.
 
Część II powieści to tak naprawdę rozwiązanie zagadki, która okazała się bardziej skomplikowana niż nam się może wydawać. 
Początkowo myślałam, że znam odpowiedź na tajemnicę, która tkwi w tej powieści, jednak nic bardziej mylnego, gdyż to wszystko co układało mi się w głowie rozpadło się na milion kawałków, gdyż autorka wywróciła wszystko do góry nogami. 
Kolejna część książki jest już bardziej dynamiczna, po tym jak jak już zdążyłam się zaznajomić z całym światem i bohaterami mogłam się wreszcie skupić na istocie samej powieści. 
Całość zrobiła na mnie ogromne wrażenie, jednak pojawiają się pewne minusy, których nie sposób ominąć. 
Wobec tego, że książka jest bardzo obszerna, to rozwijanie się akcji było dość powolne. Naprawdę mogę przyznać, że trochę się wlekło, a ostateczny finał nie opiewał fajerwerkami. Mimo to, że uwielbiam fantastykę to ilość postaci była lekko przesycona, po prostu tego było za dużo. Autorka mimo wszystko mogła skupić się na większej dynamice powieści. 

Generalnie cała ta powieść bardzo mi się podobało, zwłaszcza, że jestem wielką fanką Maas i wiem, że każda jej powieść jest niesamowita. Oprócz tego, że jednak coś brakowało mi w tej części, zwłaszcza większej chemii między głównymi bohaterami to i tak jestem zachwycona, że mogłam przeczytać te książki. 
Oczywiście czekam na kolejne książki tej autorki. 

Moja ocena 7/10 

Za przeczytanie i zrecenzowanie książki dziękuję: 



poniedziałek, 19 października 2020

Aniela Wilk "Ryzykant"





 Czytając pierwszą część byłam ciekawa dalszych losów bohaterów. Jednak po przeczytaniu drugiej części "Figurantki" mogę szczerze powiedzieć, że się zawiodłam... 

"Cała Ameryka opleciona siecią spisków. Aniela Wilk powraca z drugim tomem porywającej, sensacyjno-erotycznej Figurantki. Bruce był agentem FBI. Przeszedł i widział naprawdę wiele. Ale dopiero pościg za tym konkretnym kartelem sprawił, że jego życie wywróciło się do góry nogami. Już samo spotkanie z Alice zmieniło wszystko. Wyszczekana pozorantka miała być tylko przynętą na złoczyńców, a okazała się ich prawdziwym celem. Dziewczyna sprawiła, że w żyłach Bruce’a nieraz gotowała się krew… I to nie tylko ze złości. Potem okazało się, że w tej sprawie nic nie jest takie, jakie się wydaje. Myślał, że wie, co to znaczy liczyć tylko na siebie. A przecież nie zdawał sobie wtedy sprawy, że cały układ jest przeciwko niemu. I chociaż problemów nie ubywa, po dramatycznych wydarzeniach z rodzinnego domu Bruce’a liczy się tylko jedno pytanie. Gdzie jest Alice? Szalony, wolny duch zapadł się pod ziemię. Nie z własnej woli. Były agent musi ją odnaleźć. Tropy prowadzą do szalonego świata, w którym nie ma granic między prawem i bezprawiem. W kolumbijskiej selwie nie liczą się nawet najbrutalniejsze znane im zasady."

Jestem zniesmaczona kolejną częścią i nie wiem czy sięgnę po kolejne... tak.. będą kolejne części, stety, albo niestety. 
W tej części nie ma w zasadzie żadnej akcji. Fabuła ciągnie się niemiłosiernie, od samego początku nie wiadomo o co chodzi. Autorka wprowadziła nowych bohaterów m.in. Roberta, Kate, Rachel i Szamana.
Robert i Rachel stworzyli jakby osobny wątek, co dodawało książce odrobinę pikanterii, co do Kate... to nie mam słów, a na pewno nie tych dobrych no i został boski "Szaman".
    Generalnie cała książka opierała się na poszukiwaniach Alice i na tym etapie mogłabym skończyć recenzje. Poza tym nic się nie działo. Serio, nawet kulminacyjny moment w tej części był jak flaki z olejem. Zero emocji, aaaaa... nie, przepraszam był pewien moment, za który strzeliłabym Bruceowi w łeb - dosłownie (jeżeli przeczytacie tą część to na pewno będziecie wiedzieć o co mi chodzi). 
    Nie mam zielonego pojęcia dlaczego autorka tak dobrej "Figurantki" po całości mogła skiepścić drugą część, nie rozumiem po co były wplątane "gierki" głównych bohaterów? Skoro pojawiła się miłość między nimi to powinna kwitnąć, a nie wplątywać kolejne osoby, dzięki którym cała ta miłość jest pożądaniem, a nie uczuciem. Byle kto pojawi się na horyzoncie, a już oboje potrafią ściągać gacie w dół i zapominać, że się przecież "kochało". 

Na koniec dodam, że czytało się szybko, autorka doskonale wplotła opisy amazońskiej selwy i Kolumbii, co dawało wyobrazi trochę fantazji.  

Gdzieniegdzie pojawia się trochę przestępczego świata Kolumbii i mrocznego kartelu, ale szału nie ma. Szczerze, to czytałam o wiele lepsze książki o charakterze mafijnym, czy kryminalnym. Tu mamy czytadło do poduszki, jednak nie spodziewajcie się fajerwerków. 

Moja ocena: 3/10


za przeczytanie i zrecenzowanie książki dziękuję: