piątek, 9 marca 2018

Aurora Rose Reynolds "Until Trevor"

  

Pierwsza część nie za bardzo mi się podobała, oceniłam ją tylko na 5 punktów, jednak byłam ciekawa kolejnej części, która opowiada o Trevorze, czyli bracie Ashera. Ta część była.... nawet nie przeciętna. Była po prostu słaba. 

"Uroczo nieśmiała i niezwykle piękna Liz Hayesnie nie miała jakoś szczęścia do mężczyzn. Jej ojciec, mimo że najwspanialszy na świecie, zmarł wiele lat temu. Ten jedyny, w którym się bez pamięci zakochała, po prostu ją rzucił, gdyż... nie pasowała do jego starannie zaplanowanej przyszłości. Trudno jej było podnieść się po takim ciosie, jednak w końcu się pozbierała i ruszyła przez życie z nową energią. Właśnie wtedy odwiedził ją brat, Tim. Wkrótce zniknął, a wraz z nim całe jej oszczędności oraz pieniądze, które miała w swoim sklepie. Liz, aby utrzymać interes i spłacić kredyt, musiała podjąć dodatkową pracę. I wtedy niespodziewanie powrócił Trevor.
Przystojny, brązowooki, o ustach stworzonych do pocałunków. Władczy, pewny siebie, żądający. Przekonany, że Liz należy do niego i tylko do niego. Tym razem jednak musiał o nią zawalczyć, sprawić, by ponownie zechciała z nim być. Trevor nie szczędził wysiłków, aby zbudować głęboki, mocny związek z urzekająco piękną, mądrą i dobrą Liz. Wszystko zmierzała do bajkowego happy endu, jednak błędy Tima, nałogowego hazardzisty, nie pozwalały dziewczynie cieszyć się ponownie odnalezioną miłością. Tim popadł w tarapaty, a Liz zaczęło grozić niebezpieczeństwo..."

Czytając pierwszą część książki miałam wrażenie, że Liz jest nieśmiałą osobą, była cicha, skryta, pracowała w sklepie, była wręcz idealna. Co się później okazało, ona nie była nieśmiała, była wręcz bardzo odważna. I moje wyobrażenie o niej prysło. Liz to dziewczyna, która stwarza pozory. Autorka przedstawiła ją o dziwo - jako pewną siebie dziewczynę, która ma wielkie wymagania i pragnienia. 
Ja osobiście się rozczarowałam, myślałam, że ta część będzie lepsza, albo może bohaterka będzie miała lepszy charakter - co się okazało - była to prawie kopia November! Podobne zachowania, podobne dialogi, podobne pragnienia i marzenia. Chociaż w sumie jedynym jej marzeniem był Trevor i jego nieziemskie ciało. 

Co do Trevora? To w zasadzie facet idealny, może nawet za bardzo. Raz popełnił błąd w związku z LIz i teraz chce go naprawić. Wiecie co, w tym facecie znajdziecie wszystko czego pragniecie: przystojny (nieziemsko: kaloryfer, mięśnie, przepiękna twarz, lekko dłuższe ciemne włosy  opadające na oczy, niesforna fryzura (jak przeczesze palcami włosy), prześliczne oczy, idealne białe zęby, do tego bogaty, z własnym mieszkaniem i samochodem, bez nałogów, bez problemów - znajome? A żeby tego było mało, Trevor był również kopią Ashera. Już raz czytałam o tych bohaterach, więc dla mnie było to po prostu nudne.
Trevor postanowił udowodnić Liz, że żałuje tego co zrobił i stał się księciem idealnym, bez żadnej skazy, bez wady - no może był zazdrosny o nią, ale czy to na pewno wada?  Był tak zapatrzony w Liz, że zrobiłby dla niej wszystko - cud, miód i orzeszki.
Ogólnie fabuła była o niczym, a przesłodzone dialogi i wszechobecny seks sprawiało, że ta powieść była wręcz beznadziejna. Autorka nie miała pomysłu, stworzyła dwie prawie identyczne historie. Z tym, że w pierwszej część Novemver uciekała  przed Nowym Yorkiem, a Liz? Ukrywała się przed światem. 

To jest książka do przeczytania "od biedy", jak nie ma nic lepszego do czytania. 

Moja ocena: 3/10 


Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki dziękuję: