poniedziałek, 19 października 2020

Aniela Wilk "Ryzykant"





 Czytając pierwszą część byłam ciekawa dalszych losów bohaterów. Jednak po przeczytaniu drugiej części "Figurantki" mogę szczerze powiedzieć, że się zawiodłam... 

"Cała Ameryka opleciona siecią spisków. Aniela Wilk powraca z drugim tomem porywającej, sensacyjno-erotycznej Figurantki. Bruce był agentem FBI. Przeszedł i widział naprawdę wiele. Ale dopiero pościg za tym konkretnym kartelem sprawił, że jego życie wywróciło się do góry nogami. Już samo spotkanie z Alice zmieniło wszystko. Wyszczekana pozorantka miała być tylko przynętą na złoczyńców, a okazała się ich prawdziwym celem. Dziewczyna sprawiła, że w żyłach Bruce’a nieraz gotowała się krew… I to nie tylko ze złości. Potem okazało się, że w tej sprawie nic nie jest takie, jakie się wydaje. Myślał, że wie, co to znaczy liczyć tylko na siebie. A przecież nie zdawał sobie wtedy sprawy, że cały układ jest przeciwko niemu. I chociaż problemów nie ubywa, po dramatycznych wydarzeniach z rodzinnego domu Bruce’a liczy się tylko jedno pytanie. Gdzie jest Alice? Szalony, wolny duch zapadł się pod ziemię. Nie z własnej woli. Były agent musi ją odnaleźć. Tropy prowadzą do szalonego świata, w którym nie ma granic między prawem i bezprawiem. W kolumbijskiej selwie nie liczą się nawet najbrutalniejsze znane im zasady."

Jestem zniesmaczona kolejną częścią i nie wiem czy sięgnę po kolejne... tak.. będą kolejne części, stety, albo niestety. 
W tej części nie ma w zasadzie żadnej akcji. Fabuła ciągnie się niemiłosiernie, od samego początku nie wiadomo o co chodzi. Autorka wprowadziła nowych bohaterów m.in. Roberta, Kate, Rachel i Szamana.
Robert i Rachel stworzyli jakby osobny wątek, co dodawało książce odrobinę pikanterii, co do Kate... to nie mam słów, a na pewno nie tych dobrych no i został boski "Szaman".
    Generalnie cała książka opierała się na poszukiwaniach Alice i na tym etapie mogłabym skończyć recenzje. Poza tym nic się nie działo. Serio, nawet kulminacyjny moment w tej części był jak flaki z olejem. Zero emocji, aaaaa... nie, przepraszam był pewien moment, za który strzeliłabym Bruceowi w łeb - dosłownie (jeżeli przeczytacie tą część to na pewno będziecie wiedzieć o co mi chodzi). 
    Nie mam zielonego pojęcia dlaczego autorka tak dobrej "Figurantki" po całości mogła skiepścić drugą część, nie rozumiem po co były wplątane "gierki" głównych bohaterów? Skoro pojawiła się miłość między nimi to powinna kwitnąć, a nie wplątywać kolejne osoby, dzięki którym cała ta miłość jest pożądaniem, a nie uczuciem. Byle kto pojawi się na horyzoncie, a już oboje potrafią ściągać gacie w dół i zapominać, że się przecież "kochało". 

Na koniec dodam, że czytało się szybko, autorka doskonale wplotła opisy amazońskiej selwy i Kolumbii, co dawało wyobrazi trochę fantazji.  

Gdzieniegdzie pojawia się trochę przestępczego świata Kolumbii i mrocznego kartelu, ale szału nie ma. Szczerze, to czytałam o wiele lepsze książki o charakterze mafijnym, czy kryminalnym. Tu mamy czytadło do poduszki, jednak nie spodziewajcie się fajerwerków. 

Moja ocena: 3/10


za przeczytanie i zrecenzowanie książki dziękuję: 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz