czwartek, 25 lutego 2021

Noni Lynette "Szept"

 

 


 

 

Bardzo trudno jest mi znaleźć książkę, która jest nieprzewidywalna, potrafi zaskoczyć i trzymać w napięciu, dlatego tak bardzo spodobała mi się ta propozycja.

Uwielbiam powieści science fiction, pozwalają autorom popisać się kreatywnością i twórczością, tak właśnie było w przypadku tej powieści. 

"Przez dwa i pół roku Jane Doe – Obiekt Sześć-Osiem-Cztery – była przetrzymywana w celi tajnego podziemnego ośrodka rządowego i w tym czasie nie wypowiedziała ani jednego słowa. Nawet swojego prawdziwego imienia. Teraz władze podejmują ostatnią desperacką próbę nakłonienia jej, by zaczęła mówić, i oddają ją pod opiekę tajemniczego Landona Warda.


Ku zaskoczeniu Jane Ward odnosi się do niej uprzejmie. Sprawia wrażenie, że mu na niej zależy. Pomimo wysiłków Jane, by wytrwać w oporze, jej determinacja stopniowo słabnie.


Gdy Jane zaczyna żywić nadzieję na odzyskanie swego dawnego życia, niecodzienny wypadek ujawnia jej najmroczniejszy sekret i niebezpieczną moc, którą ukrywała przez lata. Jej słowa mają moc sprawczą – gdy coś mówi, powołuje to do istnienia. I oto nagle „odnalezienie swojego głosu” staje się kwestią życia i śmierci. "


Książki Science Fiction mają to do siebie, że są nieprzewidywalne. Wyobraźnia autorów nie ma granic, co mnie bardzo cieszy, zwłaszcza, że w moje ręce wpadają takie perełki, którymi mogę się cieszyć przez dobrych kilka godzin. 


Sam opis już jest tajemniczy, a czytając tą książkę wprost nie mogłam się oderwać. 

Obiekt Sześć-Osiem-Cztery, to dziewczyna, która trafiła do tajemniczego instytutu, w którym przeprowadzają straszliwe testy na jej organizmie. Jane Doe nie wie, co jest powodem do przeprowadzania na niej takich eksperymentów, fizyczny ból przy każdych testach jest dla niej niczym, w porównaniu do tego wewnętrznego bólu, z którym dziewczyna musi się zmagać. Codziennie to samo, codziennie ten sam schemat. Ubrana w zwykły worek, zamknięta w celi, dostająca do jedzenia tylko proteinowe koktajle, tak wygląda życie Jane, a wszystko po to, aby zaczęła mówić. 

Właśnie ta "mowa" jest kluczowa. 

Kiedy pewnego dnia Jane trafia do gabinetu Landona Warda nie potrafi wytłumaczyć o co chodzi, a tym bardziej dlaczego ich spotkania nie są takie, jakich dotychczas doświadczała podczas codziennych eksperymentów. Chociaż wciąż jest nieufna wobec Londona dochodzi do wniosku, że spotkania z nim sprawiają jej przyjemność. Zaczyna się przywiązywać do niego, on jako jedyny wyciągnął ją z otchłani ciemnej celi. Dzięki niemu dziewczyna przypomniała sobie życie, jakie kiedyś prowadziła.

Dziewczyna poznaje siostrę Landona, z którą się zaprzyjaźnia, wreszcie w jej życiu pojawia się małe światełko, oczywiście do czasu...

Gdy podczas jednego incydentu Jane nieoczekiwanie "przemawia" wszystko zaczyna się dziać w zawrotnym tempie. Dziewczyna dowiaduje się, że nie jest jedyna ze swoimi umiejętnościami, prawda powoli zaczyna wychodzić na jaw, a Landon nie jest tym, ze kogo go miała. 


Książka jest niesamowita. Od samego początku trzyma w napięciu, akcja rozwija się powoli, jednak od pewnego momentu nabiera niesamowitego tempa, wszystkie fragmenty układanki zaczynają się układać w całość. 

 

Już nie mogę doczekać się kolejnego tomu! 

 

Moja ocena: 9/10

Za przeczytanie i możliwość zrecenzowania książki dziękuję: 

 


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz