niedziela, 12 lutego 2017
Moje wrażenia po "Ciemniejszej stronie Greya" [Recenzja]
Wczoraj wieczorem wybrałam się na seans wraz z siostrą i dwiema koleżankami. Oczywiście, wszystkie jesteśmy już matkami, więc oderwanie nas z domu na chwile mogło się skończyć małą głupawką. I tak też się skończyło :). Jednak mimo wszystko starałam się skupić na filmie.
Ku mojemu zdziwieniu na seansie nie pojawiło się wcale dużo piszczących nastolatek jak to było na części pierwszej, tylko prawie same dojrzałe kobiety oraz kilku mężczyzn wraz ze swoimi partnerkami, którzy dzielnie wytrwali do końca seansu.
Ale tak na poważnie, mogę szczerze powiedzieć, że ta część spodobała mi się bardziej. Nie wiem czy to za sprawą zmiany reżysera, czy po prostu książka też była lepsza, czy może po prostu w tej części było więcej akcji.
No bo, większość z nas idąc na ten film wie o czym on będzie, wiemy jak się zacznie i jak się zakończy. Idąc na ten film zwracamy przede wszystkim uwagę na grę aktorską, czy twórcy podołają zadaniu, czy przedstawią całą fabułę z takim zaciekawieniem z jakim E.L. James napisała książkę. Zastawiamy się czy będzie widoczna chemia między Christianem i Aną i jak to się będzie oglądało. Moim zdaniem było lepiej niż w pierwszej części. Tu widać było, że aktorzy poznali siebie, czuli się swobodniej i sceny były już dużo odważniejsze. Jednak to jest erotyk, a nie pornol. I nie zgadzam się z opiniami, że sceny były sztuczne, na Boga oni nie pieprzyli się na poważnie, a musieli pokazać to tak, żeby widz sobie resztę wyobraził.
Zaletą również była przemiana Any, która nie była już szarą myszką i zaczęła pokazywać pazurki, a Christian wreszcie wyglądał jak facet, a nie jak żywcem wyrwany model z magazynu dla Pań. Jak wiadomo Ana daje Christianowi drugą szanse, a ten mimo przyzwyczajeń i fetyszów chcę się dla niej zmienić. Jednak tu pojawia się jego była uległa Leila i oczywiście słynna Pani Robinson. Dodam, że dobranie aktorki do roli Pani Robinson było rewelacyjne, bo mniej więcej tak ją sobie wyobrażałam, tylko obciętą na pazia. Scena z Lailą - jak Ana mogła na chwilę zobaczyć dawne życie Szarego, był rewelacyjna.
Tylko muszę przyznać, że wiele rzeczy zabrakło, wiadomo, że nie da się idealnie przedstawić książki, nie da się zawrzeć wszystkich scen z książki w filmie, jednak w filmie akcja strasznie szybko się toczyła, zabrakło słynnego przygryzania wargi Any, zabrakło rozmowy Any z dr. Flynnem, oraz wizyty Pani Robinson w domu Christiana (gdy przyszła do niego, mówiąc, że ktoś jej przysyła listy z groźbami), scena z zaginięciem Christiana potoczyła się tak szybko, że nawet nie zdążyłam mrugnąć, a Christian się pojawił. Zdążyli powiedzieć w telewizji, że żyje i już stanął w drzwiach cały i zdrowy...
Ja rozumiem, że film trwałby z 5h gdyby nie poucinali tego wszystkiego, ale jednak to trochę raziło w oczy.
Do tego zauważyłam, że nie było również brata Kate - Ethana.
Zdaję sobie sprawę, że wokół tego filmu będzie wiele kontrowersji jak to było przy pierwszej części. Znajdą się zwolennicy i przeciwnicy. Nikt nie zostawi suchej nitki na tym filmie, zwłaszcza, że wywołuje taką burze, ale swoje zarabia i chyba to się liczy.
Powiem tak, jeżeli ktoś wybierając się na ten film ma zamiar obejrzeć cienki pornos z fabułą w tle to lepiej żeby został w domu.
Najlepsza scena: jak Grey padł na kolana i był uległy.
Najgorsza scena: wypadek Charliego Tango.
Mimo wszystko jestem pozytywnie zaskoczona, ponieważ mi się ten film podobał. Czekaliśmy dwa lata i choć nie było rewelacji i nie da się porównać filmu do książki (ja jedynie porównuje ekranizację) to moim zdaniem druga część jest lepsza. :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Czytałam, oglądałam pierwszą część, i mimo całego tego szumu wokół filmu, jakoś mnie nie zachęca do obejrzenia :)
OdpowiedzUsuńAż z ciekawością przeczytałam twoją recenzję i... z tego co widzę, to zdania na temat tego filmu są podzielone. Jestem go ciekawa, ale z drugiej strony nie chcę mieć z nim nic wspólnego XD
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
To Read Or Not To Read