Samantha Young "Wbrew Zasadom",
"Wszystkie odcienie pożądania"
Wczoraj dopadłam się do książki, na którą długo czekałam, czyli na drugą część autorki "Wszystkie odcienie pożądania" i dziś już skończyłam ją czytać. Wczoraj wieczorem nie mogłam się od niej oderwać, ale postanowiłam, że opiszę je obie na jednym poście, bo książki są ze sobą powiązane.
Ale wszystko po kolei. Najpierw zacznę od pierwszej części czyli od "Wbrew zasadom" miałam przyjemność przeczytać ją kilka miesięcy temu, naprawdę bardzo mi się podobała, nie był to zwykły erotyk, nie był to zwykły romans.. ahh.. co to było. Historia trudna, nie tylko dlatego, że Joss przeżyła w życiu tragedię, ale również dlatego, że książka pokazuje problemy nie tylko głównej bohaterki, ale również jej przyjaciółki Ellie. Ciekawa postać Bradena, który pokazuje, że nie jest zwykłym palantem i że dostał od życia niezłego kopa mimo to, nie zamknął się na nową miłość.
Dobra, ale o czym to w ogóle jest? Joss spotyka Badena na swojej drodze, gdy oboje czują, że między nimi iskrzy postanawiają umówić się tylko na relacje "sex i przyjaźń - NIC WIĘCEJ", na początku wszystko było ok, no ale wiadomo co się później stało.
OKej.. czas zacząć opowieść o drugiej części, według mnie jest lepsza... oj jak ja ją czytałam to żołądek mi się skręcał.
Druga część jest o bohaterce Johannie, która żyje z matką alkoholiczką i z młodszym bratem Colem. Jo sama pracuje, aby utrzymać dom i zapewnić bratu wszystko czego rodzice nie mogli mu dać. Jo jest z Malcolmem, bogatym, starszym biznesmenem, który daje jej poczucie bezpieczeństwa, lecz kiedy spotyka boskiego Camerona jej życie wywraca się do góry nogami. Oboje są zajęci, ale to co ich przyciąga i co się z nimi dzieje, gdy są razem nie przeszkodzi w niczym.
W pierwszej części jest wzmianka o Jo, pracowała z Joss razem w Clubie, lecz musiałam się trochę zastanowić gdzie ona tam była.
Dlaczego druga część jest lepsza od pierwszej?
Postać Jo bardzo mi imponuje, czuje się odpowiedzialna za brata i robi wszystko z myślą o nim, a Cam? Jest wyrozumiały, stara się i to co się dzieje między nimi, aż dreszcz przechodzi.
Trochę byłam wkurzona na Camerona za to co robił, ale mimo to, nie było relacji "Tylko sex", to był związek. I to było fajne. Cieszyło mnie, że wciąż obecni w książce są Joss i Braden i ogólnie to wzruszająca jest ta historia.
Co było śmieszne to to, że oni normalnie są jak z bajki, czujecie to, kiedy wchodzi tej jedyny do pomieszczenia, jeszcze go nie widzicie, ale czujecie podniecenie i kurcze... odwracacie się... i?? Stoi grecki Bóg! No padłam na tym! Ale i tak warto było.
O i jeszcze coś... kurcze.. kto do cholery tłumaczy te tytuły??
Jak można przetłumaczyć "On Dublin Street" na "Wbrew Zasadom"
a "Down London Road" na "Wszystkie odcienie pożądania"
??
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz